Ile Żydów trzeba zebrać, aby wygrać? „Juden Raus!”

Istnieje karcianka, reklamowana jako „świetna do piwa i przekąsek”, w której zwycięzcą zostaje ten z graczy, który zdobędzie jak największą liczbę punktów. Rzecz dzieje się w okresie Rewolucji Francuskiej, a uczestnicy wcielają się w operatorów gilotyn. Punkty gromadzimy za obcinanie głów członkom arystokracji – najbardziej wartościową, przeto również najbardziej pożądaną, jest głowa Marii Antoniny, którą każdy chce „umieścić w swojej kolekcji”.

Jest i taka gra, w której niewolniczo wyzyskujemy Murzynów. I cała masa takich gier, w których wcielamy się w niemieckich dowódców z okresu II Wojny Światowej i usiłujemy zaprowadzić nazistowski ład na świecie. Bo wspominać o planszówkach, w których dokonujemy ludobójstw, mordujemy i palimy miasta wręcz nie wypada – w co drugiej odnajdziemy któryś z tych elementów, albo i wszystkie naraz.

Ale istnieje również taka gra, o której pewnie mało kto słyszał, a która uchodzi za najbardziej haniebną produkcję w dziejach. Jej akcja dzieje się w bliżej nieznanej wiosce. Gracze na przemian rzucają kostką i przesuwają swoje pionki po planszy o tyle pól, ile wypadło oczek. Na niektórych polach znajdują się żółte figurki Żydów – wygra ten, kto pierwszy „zbierze” ich sześć i wyśle do Palestyny. To wydana w 1936 roku przez niemieckie Günther & Co. „Juden Raus!” – najbardziej kontrowersyjna gra w historii.

Gra przeznaczona była dla od dwóch do sześciu graczy. W pudełku znajdowała się tekturowa plansza, kostka, sześć drewnianych, kolorowych pionków i 36 żółtych figurek kapeluszy. Plansza przedstawia otoczoną murami wioskę, z placem pośrodku. Pola startowe umieszczone są poza murami. Pionki poruszają się w stronę placu, ale jeżeli zatrzymają się na polu z żydowskim domem, mogą zabrać stamtąd kapelusz (w domyśle – Żyda), który następnie muszą wynieść z powrotem na swoje pole startowe.

bgg1

I tak sześć razy. Wygrywa ten, który po wyniesieniu sześciu kapeluszy poza mury, jako pierwszy dotrze na plac. Kapelusze to wydrążone w środku stożki, które da się nasadzić na głowę pionkom. Ponoć gra spotkała się z dużą krytyką ze strony Nazistów, okazała się wydawniczą klapą i była rozdawana za darmo.

Juden Raus!” nigdy nie spotkałoby się z większym zainteresowaniem z mojej strony, gdyby nie opublikowane na forum BoardGameGeek posty z apelami o usunięcie tej gry z bazy danych. Bo tematyka jest ohydna (i tu zgoda), bo jeszcze ktoś z zewnątrz zobaczy i sobie źle o fanach planszówek pomyśli, bo BGG to nie miejsce na takie produkcje, jeszcze komuś się spodoba. A jak już nie wyrzucać, to chociaż ocenzurować, żeby nikt przypadkiem tego nie znalazł. Wyrzucić tagi, kategorie, zdjęcia, opis, linki. Pada też argument, że strona o grach planszowych nie jest miejscem, które ludzie odwiedzają, żeby czytać o historycznych odniesieniach, tylko żeby poznać nowe mechaniki, pooglądać zdjęcia i zdecydować się, czy warto rozegrać w coś partię, czy nie.

Litości.

Traktuję „Juden Raus!” jako ciekawostkę historyczną – nie wiedziałem wcześniej, że istnieje coś takiego jak planszówka propagandowa. I nie widzę tu za bardzo pola na kontrowersje, płacze i darcie szat. No bo co, kolekcjonowanie ściętych głów i mordowanie tysięcy ludzi jest w porządku? To czemu nikt się nie bulwersuje przy Guillotine, Hannibal: Rome vs Carthage czy Memoir ’44 (to szczególnie śliski tytuł, jeden z graczy kieruje poczynaniami Nazistów)? Czy ktokolwiek przy zdrowych zmysłach widząc w serwisie biblinetka.pl Mein Kampf, albo The Eternal Jew na IMDB twierdzi, że ci, co czytają książki lub oglądają filmy to jacyś zwyrodnialcy?

Gra jak gra, i jeżeli ktoś na przykład przyniesie ją na najbliższego Pionka to nie zamierzam z tego powodu bojkotować imprezy. Co więcej, być może nawet w „Juden Raus!” bym zagrał. Z czystej ciekawości, a nie dlatego, że skrycie marzę, żeby pozbyć się wszystkich Żydów z Polski. Tak jak gram w Memoira i prowadzę niemieckie czołgi w bój przeciw aliantom.

Jedna uwaga

  1. Trochę przesada. Żydzi sami stworzyli projekt państwa w Palestynie więc nie wiem co w tym „haniebnego” by Żydów tam przewozić. Oczywiście nazwa gry trochę przypałowa z tym „raus!”. Ale projekt palestyński to żydowski pomysł a zadaniem graczy jest jedynie pomoc w jego realizacji. Nie ma tu komór, obozów itd.

    Gra pochodzi z innej epoki. Wtedy antysemityzm był powszechny a w USA czarni byli segregowani rasowo na potęgę. Jakoś nikt nie ocenia USA lat 20 jako „straszliwego rasistowskiego państwa”.

    Śmieszy mnie ten całkowity brak myślenia, tylko wiernopoddańcze deklarowanie jaka to straszna gra to wożenie Żydów do Palestyny.

    Już ta rewolucja francuska straszniejsza. Do nazizmu jesteśmy ostro zdystansowani (jak widać) a do rewolucji mamy podejście bardzo lajtowe, we Francji jest elementem kultu państwowego, wolność równość itd. A jednocześnie gra w ścinanie głów. Coś nie teges.

Dodaj komentarz